czwartek, 12 grudnia 2013



Ostatnie tygodnie roku i generalnie czuję się dość nieprzyjemnie. Sesja się zbliża, święta się zbliżają, a migrena robi swoje.

Właściwie nie pamiętam kiedy ostatnio coś naprawdę mi się chciało. Ogarnął mnie zjadliwy leń,  teraz wypada nadrabiać migusiem to, co nadrobić do końca semestru trzeba. Ot, takie życie. A i tak dzień mija za dniem i w każdy wieczór obiecuję sobie, że "jutro wezmę się do roboty". Też tak macie?

Ale to nie do końca znaczy, że nic nie robię. Studia wymagają, zresztą z samych nudów na zajęciach aż chce się siąść i tworzyć. Pytanie tylko, czemu jestem tak słaby, że nie umiem długopisu w ręku utrzymać...

Cóż, wygodniej jest zamulać ze słuchawkami na uszach albo gadać na przeróżne tematy ze znajomymi niż siedzieć i skrobać. W każdym razie poniżej zamieszczam zdjęcie < wykonane przez mojego prywatnego fotografa, "Anex" ;) Dzięki bardzo po raz któryś> matrycy ossa sepii, techniki tradycyjnej grafiki polegającej w skrócie na drapaniu asfaltu na kamieniu litograficznym ostrym narzędziem. Mam jednak pewne obawy, ze odbitka może się nie udać, ale efekty pracy poznam dopiero za tydzień.



"Żarówki" ossa sepia, by Adam Nibybyłowski 2013 All Rights Reserved

Prawdopodobnie będę zakładał swój profil na Facebooku z powodów sobie tylko znanych, więc nie musicie się "martwić", że ktoś się za mnie podaje.

czwartek, 14 listopada 2013

Przypadek sprawił, że ponownie mam okazję wziąć udział w akcji charytatywnej. Tym razem bardziej pośrednio. W Centrum Handlowym Auchan w Krasnem odbędzie się aukcja prac studentów z wydziału sztuki. Podarowałem kilka swoich grafik na ten cel. Dalszych szczegółów jak na razie nie znam.

Na licytację poszły < wybaczcie, za kiepską jakość zdjęć zrobione były " w biegu">

"Pióro" 2013, litografia kredkowa 


"Dear Deer" 2013, akwaforta

"Rower" 2013 offset <?>

Szkice akwarelowe.



poniedziałek, 21 października 2013

Każdy ma w swoim życiu moment, kiedy musi zrobić coś, co nie bardzo mu pasuje. W własnej woli, lub najczęściej z woli innych. Paradoksalnie coś takiego jest potrzebne, przydatne i właściwie można rzec: przyjemne. Wygoda z odgórnie narzuconego tematu, przynajmniej dla mnie odznacza się mówiąc kolokwialnie "bezmózgim odwaleniem" bez zbędnego zastanawiania się, czy aby pomysł sam w sobie nie jest dziwny, banalny, wszechobecny, mało skomplikowany lub wręcz przeciwnie ciekawy i warty tego, by zagłębić się w nim na jakiś czas. Żeby uprzedzić zbulwersowanych Internautów: chodzi o to, że przy z góry założonym temacie, czasem nawet konkretnym designie szczegółów albo nawet kolorystyki wystarczy tylko siąść przy biurku i wykonać. Koniec. Ja jako rysownik nie ingeruję za bardzo w przedstawienie. Wszystko w końcu ma być dokładnie tak, jak chce zleceniodawca. Brak tu możliwości wciskania na siłę własnych przekonań. Z przykładu: <wymyślonego, ale realnego> Jeśli ktoś chce przeraźliwe chude stworzonko, nad którym dziwnym trafem unoszą się skrzydła to takie stworzonko dostanie, pomimo tego, że sam preferuję rysunek siedzący, albo przynajmniej zahaczający o podstawy fizyki, biologii i innych takich dziedzin, na których się nie znam... Znów sam sobie na przekór tworzę obrazy fantastyczne, więc nierealność jest i to spora. Żeby to pogodzić, po prostu oddzieliłem kreską to co trawię, a czego nie. Oczywiście są odskocznie i kombinatorstwo, oby tylko nie za dużo.

Takim sporawym dość początkiem przechodzimy do tego, co ostatnio wymodziłem. Obiecałem popracować nad ... wilkami. Tak, wilkami. Sporo osób wie, że nie darzę psowatych jakąś szczególną sympatią. W ogóle ich nie darzę. Mam psa od przeszło dziesięciu lat w domu i to chyba jest ten domownik, którego zwyczajnie olewam. Trochę by było szkoda jakby zdechł, bo przywiązuję się do wszystkich możliwych stworzeń, ale obyło by się bez jakiegoś głębszego żalu. W hierarchii jest chyba niżej niż kurczaki, bo nawet one mają u mnie imiona... Do czego zmierzam? Nie, nie jestem bezdusznym właścicielem biednego kundelka i jakimś "antyanimalistą". Winę zrzucę na moją miłość do kotów. Koty są wredne, nieobliczalne i to one zamiast węża powinny były kusić Ewę do spróbowania rajskiego owocu. Zresztą utrzymują pozycje, które mówią same za siebie. Pupile czarownic czy bossów mafii. Jeśli dodać do tego mityczne 9 żyć i wzrok, którym potrafią przejrzeć na wylot nawet skałę, to nie jest to zwierzak w umysłach ludzi wyjątkowo przyjazny.

Zbaczam z tematu.

Jako, że w internecie aż roi się od psowatych ulubieńców rysowników z DA to raz na ruski rok dostaję zlecenie, by narysować właśnie psa/wilka. W końcu obiecałem, że wykonam cykl szkiców wyłącznie psowatych <w tym wypadku właśnie wilków> Początki wyszły bardzo kiepsko, próbowanie różnych technik w tym przypadku nie sprawdziło się w zadowalającym stopniu. Późniejsze szkice wydaje mi się wyszły nieco lepiej. Łącznie narysowałem 50 portretów skupiających się na anatomii, charakterze, ruchu i cechach szczególnych tego zwierzęcia. Przewiduję, że w późniejszym czasie będą one stanowić wzorzec do prac o takiej samej tematyce. Przy wykonywaniu rysunków sugerowałem się wyłącznie zdjęciami wyszukanymi przez google.pl Ze względu na fakt, iż jest tych przedstawień bardzo dużo i wszystkie powstały w mniej więcej takim samym czasie umieszczenie konkretnych zdjęć, z których korzystałem skończyłoby się na długaśnej liście 50 pozycji. Aby w jakiś sposób zadośćuczynić autorom fotografii zezwalam na korzystanie ze szkiców w sposób dowolny, ale nie przekraczający logiki, tzn. używajcie jako gesture drawing, początek jakiejś większej pracy, nie zaś jako własne szkice, albo skończone rysunki. Jestem pewny, że wkradły się tam wszystkie możliwe do popełnienia błędy, jednak przy szybkich szkicach są one wręcz nieuniknione. Jestem świadom, że są wśród nich zarówno dobrze, jak i źle wykonane szkice. Na swoją obronę zaznaczę, że ten temat był przeze mnie wykonany w jedynie trzech starszych pracach i jestem jeszcze laikiem.


Dodaj napis
Powyżej rozrysowane na siatkach antomiczne poprawne sylwety <miały być>.



Wyżej napomknięte nieudane szkice wykonane różnymi technikami.


1


2

3

4
Cztery tablice szybkich szkiców ukazujących głównie ruch i charakter.


Chciałbym, żeby osoby, które zdecydują się na użycie którejś z powyższych prac mi o tym oznajmiły w komentarzach poniżej lub na priv.

Szukam następnych tematów do szybkich szkiców. Wasze propozycje mile widziane.

niedziela, 13 października 2013




Zaczęły się studia i mój grafik kopną w kalendarz. Bywa i tak. Generalnie nie narzekam. Dużo rysunków, dużo pracy, dużo kombinowania jak tu wcisnąć wykładowcom własny styl. Tylko czasu mało. Czasu, cierpliwości i chęci. Jak zawsze zresztą.

Dlatego będę wstawiać posty wtedy, kiedy będę miał się czymś sensownym pochwalić lub coś sensownego powiedzieć. Brzmi to podejrzanie znajomo? Oczywiście.

Oczywiście!

Jak najdzie mnie dziwna ochota to zacznę umieszczać posty także w języku angielskim, coby osoby spoza kraju nie musiały używać translatora. Chociaż zgaduję, większość z Was wpadła tu przypadkiem i więcej nie zajrzy. Nudy?  Za dużo czytania? Nie wiem. Nie mam zamiaru się głębiej nad tym zastanawiać. W każdym razie potraktuję to jako dobry sposób na powtórzenie sobie języka angielskiego.

Mam wrażenie, że pakuję się do jaskini smoka i to bez uprzedniego pukania. Niby to wykładowczyni zezwoliła na eksperymenty, kombinowanie z martwą naturą i tworzenie tego, co się chce utworzyć pod warunkiem, że nie będzie to radosne paćkanie pędzlem z zezem rozbieżnym, ale zdążyłem zauważyć, że większość nauczycieli artystów jako takich krzywo patrzy na wszelką fantastykę/wyobrażenie czegoś czego nie ma i nie będzie. Oczywiście nie zatrzyma mnie to przed wpakowaniem się z buciorami i wrzaskiem "JA MAM SMOKAAAA!!!" Za to raczej ze studiów nie wyrzucają, a i na noty narzekać nie mogę, przynajmniej te z roku poprzedniego.



WONDERLAND
All rights reserved; Copyright © by Adam Nibybylowski


Gwoli ścisłości. Wszystko co zamieściłem na tym płótnie istnieje w rzeczywistości, nawet "oczy" w tle <plamy na tekturze>. Pozwoliłem trochę to sobie zmodyfikować. Celowo nawiązałem do "Alicji" Levisa Carolla. W czasie obecnym, czyli po dwu sesjach pracy nad tym obrazem, ukończone zostało zaledwie tekturowe tło. Możecie do woli oglądać moją nieogarniętość, jeśli chodzi o malowanie farbami. Ta technika nigdy nie przypadła mi do gustu i raczej nie przypadnie. Płótno jest stosunkowo małe: 60/50 cm, przez co jeszcze ciężej jest mi uzyskać szczegół. I nie, raczej to nie jest mój żywioł. Mam tylko nadzieję, że jeszcze dwa spotkania najwyżej będę ten twór męczyć, a wykładowczyni przymknie oczy na moje dziwactwa.
Z literackich ciekawostek:
Ostrzę noże na "Świetlne Pióro". Mało czasu, mało chęci, ale pomysł jako taki.


  Ponownie zaatakowałem "Malafrenę" Ursuli Le Guin. Przy pierwszym podejściu książka była przeraźliwie nudna, ale chyba dlatego, że do niej nie dojrzałem. W przeciwieństwie do poprzednich utworów tej autorki, przy których nie trzeba było się skupiać nad tematyką polityki i gospodarki, a akcja biegła często w szaleńczym tempie. Póki co jestem w jednej trzeciej, powieści. Typowa fantastyka to nie jest, ale styl pisarki sprawia, że chcę się tą książką delektować. Czy polecam? Tego nie wiem. Po zapoznaniu się z całością zdecyduję.









sobota, 28 września 2013

   Ze względu na mój niedawny wyjazd post, który miał się pojawić jeszcze w ubiegłym tygodniu publikuję dzisiaj.



   Ostatnimi czasy dostałem zamówienie. Coś w stylu "Narysuj postać. Wygląda tak i tak, resztę pozostawiam tobie". Cóż... okej. Przywykłem do tak formułowanych zleceń, nihil novi. Przyjemnie było się zabrać za jakąś ludzką postać, w dodatku elfa. Lubię elfy. W sumie ta rasa jako jedyna przypada mi do gustu, jeżeli chodzi o fantasy

   Więc.

   Niemal od początku miałem jedną, konkretną wizję. Wstępny szkic został zatwierdzony, można brać się za robotę na poważnie. Z góry założyłem, że kompozycja nie będzie jakoś bardzo skomplikowana. Nie lubię przeładowanych prac i zdaje się, mój styl też ich nie trawi. W każdym razie zabrałem się do szkicowania co i jak, i wyszło mi dokładnie...
All rights reserved; Copyright © by Adam Nibybylowski



...coś takiego. Chaotyczne. Lubię chaos w szkicach, jeśli jest dostatecznie przejrzysty, bym nie musiał parędziesiąt razy zastanawiać się, czy ta kreska jest dokładnie tą kreską, o której myślę,  że tą kreską jest. Centrum szkicu zajmuje postać należąca do zleceniodawcy. Za postacią coś w stylu ducha/ duszy, który przy tworzeniu już digitalowej wersji będzie bardziej wtopiony w tło. W tle jakiś lasek, rzeczka, można by powiedzieć "klasycznie". Tak mniej więcej wygląda mój "warsztat". Dawno nie rysowałem ludzi, co odbiło się na anatomii dziewczyny, ale póki co wszystko da się poprawić przy nanoszeniu światłocienia i waloru.

   Jestem zadowolony z tego bazgroła po prawej. Piekielnie mi się podoba to pseudo drzewo, cóż niezbadane są wyroki mojego gustu.
   O co chodzi z tym słońcem, które rzuca "strzałkowe" promienie? To jest mój ulubiony sposób na opisanie skąd ma padać światło i w jakim kierunku ma się rozchodzić. Sposób często stosowany przez plastyków i w dodatku bardzo wygodny w swojej prostocie.

   Żeby nie przedłużać czekam na Wasze wypowiedzi.

Do przeczytania,

A. Nibybyłowski



 

czwartek, 12 września 2013

Witam,

Na początku wypada mi się przedstawić.

Nazywam siebie Adam Nibybyłowski. To pseudonim, który musiałem przyjąć z kilku mniej lub bardziej ważnych powodów. Jestem absolwentem ZSP w Rzeszowie, obecnie studiuję na UR kierunek graficzny. Jestem nieopierzonym twórcą, który może pochwalić się znikomą liczbą osiągnięć zarówno w zakresie plastycznym, jak i literackim. Na swoim koncie mam trzy, już obecnie rozebrane wystawy, w tym tylko jedna stworzona z mojej inicjatywy i przy pomocy przemiłej bibliotekarki z miejscowości, z której pochodzę. Reszta to niewarte wspomnienia przypadki mniej, lub bardziej udane. Interesuję się Afryką, właściwie jej każdym możliwym aspektem, przeszłością Rzeszowa, medycyną, wreszcie szeroko rozumianą fantastyką, a ostatnio kryptozoologią. W wolnej chwili czytam albo po prostu nie robię nic, popijając herbatę. Tworzę z przymusu pasji, czy może powołania, jak zwał tak zwał. Obecnie są to ilustracje w technice digital art, często szkice i studia, rzadziej grafika warsztatowa: litografia, linoryt, sucha igła, algrafia i małego formatu rzeźby. Jestem szczęśliwym posiadaczem chomika, kota, sześciu rybek i ślimaka. W Internecie spotkać mnie można jedynie na Deviantarcie <tajrandie.deviantart.com>, Youtube i od tej chwili również tutaj. Nie posiadam konta na żadnym portalu społecznościowym typu facebook, twitter.

Biesa-oczyma zrodził się z całkowitego przypadku ot, taki kaprys. Nowe posty będą pojawiać się raz na tydzień. O czym będę tu wspominać? Często będą to zdjęcia z mojego warsztatu plastycznego, może filmiki typu speedpaint, wszelkiego rodzaju tutoriale i tak zwanie "WIP - Work In Progress" krótkie sprawozdania z całego tygodnia, jakieś ciekawostki odbiegające od tematu, słowem wszystko, na co akurat wpadnę i co będzie godne opisania.

Skąd pomysł na taki tytuł bloga? Bies to pewien fragment mojego charakteru, który jest odpowiedzialny za moją twórczość i kontakty z ludźmi.

Proszę nie kopiować całości i fragmentów szablonu ani żadnych obrazów, tekstów i informacji. A jeśli już bardzo chce się wejść w posiadanie któreś z moich prac lub jej cząstki proszę poinformować mnie w komentarzu albo prywatnie a.nibybylowski@wp.pl

Please do not copy the whole and parts of the template or any of the images, text and information. And if you really want to take possession of any of my work or particles please tell me in the comments or privately a.nibybylowski @ wp.pl

Przyjmuję również wszelkiego rodzaju zlecenia obejmujące ilustrację, nie zajmuję się programowaniem, które można zamówić u mnie za niewielką kwotę.

Pozdrawiam

Adam Nibybyłowski