czwartek, 12 grudnia 2013



Ostatnie tygodnie roku i generalnie czuję się dość nieprzyjemnie. Sesja się zbliża, święta się zbliżają, a migrena robi swoje.

Właściwie nie pamiętam kiedy ostatnio coś naprawdę mi się chciało. Ogarnął mnie zjadliwy leń,  teraz wypada nadrabiać migusiem to, co nadrobić do końca semestru trzeba. Ot, takie życie. A i tak dzień mija za dniem i w każdy wieczór obiecuję sobie, że "jutro wezmę się do roboty". Też tak macie?

Ale to nie do końca znaczy, że nic nie robię. Studia wymagają, zresztą z samych nudów na zajęciach aż chce się siąść i tworzyć. Pytanie tylko, czemu jestem tak słaby, że nie umiem długopisu w ręku utrzymać...

Cóż, wygodniej jest zamulać ze słuchawkami na uszach albo gadać na przeróżne tematy ze znajomymi niż siedzieć i skrobać. W każdym razie poniżej zamieszczam zdjęcie < wykonane przez mojego prywatnego fotografa, "Anex" ;) Dzięki bardzo po raz któryś> matrycy ossa sepii, techniki tradycyjnej grafiki polegającej w skrócie na drapaniu asfaltu na kamieniu litograficznym ostrym narzędziem. Mam jednak pewne obawy, ze odbitka może się nie udać, ale efekty pracy poznam dopiero za tydzień.



"Żarówki" ossa sepia, by Adam Nibybyłowski 2013 All Rights Reserved

Prawdopodobnie będę zakładał swój profil na Facebooku z powodów sobie tylko znanych, więc nie musicie się "martwić", że ktoś się za mnie podaje.